Na którymś z poprzenich spotkań Magda zaprezentowała nam super część garderoby- paris. Jest to sweterek, a może bardziej kamizelka, nie ważne jak to zwać. Ważniejsze jest to, że bardzo, bardzo mi się to spodobało i musiałam, po prostu musiałam go mieć! No i mam! Długo mi się go jakoś robiło, dłużyło, ale w końcu spadł z drutów. Oto moje wymarzone "coś":
Najbardziej rzeczywisty kolor wyszedł na ostatnim zdjęciu.
Włóczka to Ambre, mieszanka bambusa i bawełny ( 70% i 30%), 150m w 50g, kolor zielono-stalowy(nr 030), druty nr 3,5.
I kolejną rzeczą którą skończyłam to naszyjnik-lariat. Muszę szczerze przyznać, że troszkę go odgapiłam od Jolinki i skorzystałam z jej tutoriala na listeczki. Dzięki instrukcjom autorki bardzo przyjemnie mi się je plotło.
Koraliki to Toho 11/o w kolorach ceylon custard i inside-color montana blue-oxblood lined, z odrobiną galvanized aluminium, opaque oxblood i fire polish przy listeczkach.
o matko Ty kobieto to masz tempo wykonywania prac wszelakich .... podziwiam :)
OdpowiedzUsuńParis wygląda wspaniale. Ja wciąż nie mogę zdecydować się na kolor włóczki jaki mam kupić by wysupłać sobie takie cudo. Naszyjnik z listkami jest boski.
OdpowiedzUsuńSuper naszyjnik ale Paris boski.Mam wzór i no i właśnie ciągle coś innego trzeba zrobić.wzór wydrukowany i czeka.Mam nadzieję,że wreszcie go zrobię.Podziwiam i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńParis ... na zasadzie "mam i ja" :) Fajny. I bardzo podobny do mojego :D
OdpowiedzUsuń